Jesteś tutaj: HomeWywiadyOstatni moment, by wykorzystać szansę w energetyce

WyWIAdy

+

wstazkaZmarł prof. Jan Popczyk (Politechnika Śląska), reformator polskiego systemu elektroenergetycznego na początku lat 90 XX wieku, pierwszy
prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, mentor wielu pokoleń energetyków, wykładowca akademicki, m.in. w Wyższej Szkole Inżynierskiej
w Zielonej Górze, jeden z członków założycieli Lubuskiego Towarzystwa na Rzecz Rozwoju Energetyki (LTnRRE).
Prof. Jan Popczyk uczestniczył m.in. w konferencjach organizowanych przez LTnRRE, był jednym z pierwszych energetyków, który promował system
prosumencki.
Składamy kondolencje i łączymy się w bólu z Rodziną i przyjaciółmi Profesora Jana Popczyka
Zarząd Lubuskiego Towarzystwa na Rzecz Rozwoju Energetyki

Serwisy informacyjne

Urzędy Państwowe

Spółki przesyłowe

Bezpieczeństwo pracy

Członkowie LTnRRE

Ostatni moment, by wykorzystać szansę w energetyce

Jarosław Sokołowski Jarosław Sokołowski

"Polska energetyka przestała się rozbudowywać. Tymczasem Niemcy będą odchodzić od energetyki jądrowej, zamykać bloki atomowe. Ich zapotrzebowanie na energię będzie rosło, więc Polska powinna wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu naszych sąsiadów zza Odry" - mówi wicemarszałek woj. lubuskiego Jarosław Sokołowski.

 

Rozmowa z JAROSŁAWEM SOKOŁOWSKIM, wicemarszałkiem woj. lubuskiego

 

- Zacznijmy od kluczowego pytania: czy kompleks energetyczny, czyli elektrownia i kopalnia na złożach węgla brunatnego w gminach Gubin i Brody – to szansa czy zagrożenie dla naszego regionu?

- Odpowiedź jest tylko jedna: to olbrzymia szansa.

 

- Z czego wynika to przekonanie?

- Z kilku przesłanek. Po pierwsze z wielkiej skali tego przedsięwzięcia, szacowanego na 20 mld zł. To pieniądze, które zostaną zainwestowane w tym konkretnym miejscu i czasie. Po drugie z modernizacji infrastruktury energetycznej w regionie. Powstanie elektrownia o mocy ok. 2 tys. MW, zostanie zmodernizowana sieć elektroenergetyczna w województwie, a przecież na dziś jest ona stosunkowo przestarzała i momentami niewydolna. Mam na myśli problemy z przepływem nadwyżek energii, wytwarzanej na farmach wiatrowych w północnych Niemczech, które przechodzą poprzez nasz system przesyłowy. Być może przy okazji tej inwestycji powstałby interkonektor, czyli „most” energetyczny między Polską a Niemcami i te problemy by zniknęły. Po trzecie i chyba najważniejsze: ta inwestycja dałaby bezpośrednio ok. 3 tys. miejsc pracy, do tego kolejne 3 tys. w firmach kooperujących z elektrownią i kopalnią. To oznacza przychody z podatków dla gmin rzędu kilkunastu milionów zł rocznie. Pamiętajmy, że płace w tych nowo powstałych zakładach wynosiłyby średnio 7 tys. zł miesięcznie, czyli dwukrotnie więcej niż średnia płaca w woj. lubuskim i dużo więcej niż średnia krajowa. Gminy Gubin i Brody takich płac nie znają. I wreszcie po czwarte: ta inwestycja oznacza zupełną zmianę postrzegania znaczenia naszego regionu na arenie ogólnopolskiej. Po prostu realna siła oddziaływania regionu, na terenie którego jest zlokalizowana inwestycja o znaczeniu strategicznym, rośnie.

 

- No tak, ale te wszystkie argumenty nie przekonały mieszkańców, którzy dwa lata temu w referendach gminnych sprzeciwili się tej inwestycji. Jak pan sądzi: dlaczego?

- Sądzę, że była to porażka służb, zajmujących się promocją tego projektu. Nie potrafiły one pokazać rzeczywistych korzyści płynących z budowy elektrowni. Koncentrowano się na kopalni, a przecież kopalnia tylko dostarcza paliwa i natychmiast po procesie eksploatacji następuje rekultywacja terenu. To jest proces ciągły i ani przez chwilę wyrobiska pokopalniane nie są pozostawione same sobie. Podczas kampanii przed referendami w gminach Brody i Gubin, nie potrafiono więc pokazać pozytywnych skutków budowy elektrowni. Chodzi o bezpośrednie skutki dla gmin, które z samych opłat eksploatacyjnych mogłyby generować przychody do budżetu rzędu 70-100 mln zł. Czy ktoś pokazał co gmina mogłaby za te pieniądze zrobić? Ile wybudować dróg, mostów, świetlic, szkół, przychodni lekarskich, ośrodków kultury, ile ufundować stypendiów dla dzieci i młodzieży? Dlaczego nikt tego nie pokazał mieszkańcom? Im po prostu taka wiedza się należy.

 

- Na razie mamy taką sytuację, że gmina Gubin przyjęła studium kierunków zagospodarowania przestrzennego i dopuściła budowę farm wiatrowych na strategicznych złożach węgla brunatnego. To oznacza poważne przeszkody formalne dla realizacji inwestycji, planowanej przez Przedsiębiorstwo Wydobywczo-Energetyczne Gubin. Sprawę mógłby uprościć wojewódzki plan zagospodarowania przestrzennego, uwzględniający zapisy „kopalniane” i chroniący złoża przed inną zabudową. Tymczasem planu wojewódzkiego wciąż nie ma i nie wiadomo kiedy będzie…

- Plan wojewódzki jest jednym z wielu dokumentów, wymaganych przy tego typu przedsięwzięciu. Mogę powiedzieć, że jest on obecnie w ostatniej fazie konsultacji i na przełomie września i października zostanie przedłożony Zarządowi Województwa do zatwierdzenia. Następnie przekażemy go ministerstwa infrastruktury, gdzie zostanie oceniony pod względem zgodności z Koncepcją Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030. Dodam tylko, że w KPZK 2030 są jednoznaczne zapisy o ochronie złóż węgla brunatnego Gubin przed zabudową infrastrukturalną. Tak więc sądzę, że najpóźniej w grudniu br. plan wojewódzki powinien zostać poddany głosowaniu na sesji Sejmiku Lubuskiego.

 

- A jeśli minister infrastruktury wniesie zastrzeżenia?

- Nawet gdyby tak było, to – jak wspomniałem – są jednoznaczne zapisy w KPZK 2030, która ma zostać przyjęta przez Radę Ministrów jeszcze w sierpniu. Ponieważ w tym dokumencie złoża Gubin są objęte ochroną, to wszelkie próby zabudowy tych terenów, będą w naszej ocenie niemożliwe.

 

- Biorąc pod uwagę optymistyczny scenariusz, to jak mógłby wyglądać harmonogram prac nad budową kompleksu energetycznego Gubin?

- Otóż po pierwsze Polska Grupa Energetyczna, właściciel spółki PWE Gubin, która ma realizować gubiński projekt, traktuje te złoża jako najbardziej obiecujące pod względem opłacalności eksploatacji. Nawet bardziej niż złoża w okolicach Legnicy. Szacunkowe zasoby tych złóż to ok. jeden miliard ton, z czego węgla przemysłowego ok. 700 mln ton. To daje szanse na eksploatację przez okres 45 lat. Według mojej wiedzy, jest to absolutnie priorytetowy projekt dla PGE. Po drugie, na złożach Gubin kompromis między eksploatacją węgla a ochroną środowiska przyrodniczego jest najbardziej realny do osiągnięcia. Wracając więc do harmonogramu, to sądzę, że po zrealizowaniu wszystkich formalności i prac przygotowawczych, pierwszy wykop i budowa elektrowni mogłaby ruszyć w 2020 r. Całość eksploatacji zakończyłaby się w roku 2074.

 

- Rok 2020 jest dość odległy, zważywszy, że od 2016 r. będą zamykane przestarzałe bloki  energetyczne w polskich elektrowniach węglowych. Energetycy straszą realną groźbą przerw w dostawach prądu. Czy więc nie jest to już ostatni moment, żeby wreszcie ruszyć z budową gubińskiej elektrowni?

- Oczywiście, że jest to ostatni moment. Polska energetyka przestała się rozbudowywać. Na przykład kopalnia Turów zaczęła eksploatację w 1947 r., Bełchatów w 1975 r. To są dziesiątki lat eksploatacji, złoża są już na wyczerpaniu. Stare elektrownie kończą swój żywot, nowych nie budujemy, a przecież – według wszelkich szacunków – energii elektrycznej będziemy potrzebować coraz więcej. Ponadto wszyscy wiemy, że Niemcy będą odchodzić od energetyki jądrowej, zamykać bloki atomowe. Ich zapotrzebowanie na energię też będzie rosło, więc Polska powinna wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu naszych sąsiadów zza Odry.

 

- Dziękuję

Rozmawiał Michał Iwanowski Lubuskie Towarzystwo na Rzecz Rozwoju Energetyki

Oceń ten artykuł
(0 głosów)