3.png
2.png
1.png
4.png

XX-lecie LTnRRE

 logoxxlecie

Serwisy informacyjne

Urzędy Państwowe

Spółki przesyłowe

Bezpieczeństwo pracy

Członkowie LTnRRE

Rocznica 25 lat Wolnej Polski - przemiany gospodarcze Wyróżniony

"Przypadające w tym roku 25-lecie Wolnej Polski skłania do refleksji historycznej, ale także gospodarczej i ekonomicznej. Wybory parlamentarne z 4 czerwca 1989 r. pociągnęły za sobą nie tylko demokratyzację kraju i swobody obywatelskie. Poskutkowały również przemianą ustroju ekonomicznego, w kierunku gospodarki wolnorynkowej, gotowej konkurować na europejskim i światowym rynku" - pisze w okolicznościowym artykule wiceprezes Lubuskiego Towarzystwa na Rzecz Rozwoju Energetyki i senator RP Stanisław Iwan.

 

Rząd Tadeusza Mazowieckiego odziedziczył po 45 latach PRL centralnie planowaną „gospodarkę niedoborów”, kraj w stanie zapaści gospodarczej i ogromne zadłużenie. Lech Wałęsa użył wówczas słynnego porównania, że przed Leszkiem Balcerowiczem stoi zadanie „zamiany zupy rybnej w akwarium”, czyli wskrzeszenie czegoś, co jest martwe. Zadanie zdawałoby się – niemożliwe. Ale z perspektywy 25 lat można już pokusić się o ocenę, czy  i w jakim stopniu udała się nam ta przemiana i jakie są jej efekty.

Zdławienie hiperinflacji

Uchwalony w grudniu 1989 r. „Plan Balcerowicza” został przygotowany w ekspresowym tempie czterech miesięcy. Rząd miał dwie możliwości: albo zastosować tzw. terapię szokową, polegającą na podjęciu szybkich, nieodwracalnych i kompleksowych działań, albo na ewolucyjną, powolną transformację. Zdecydowano się na to pierwsze rozwiązanie, z uwagi na spiralę inflacji, jaka zaczęła się rozkręcać po uwolnieniu cen żywności przez odchodzący rząd Mieczysława Rakowskiego. Ceny natychmiast poszybowały w górę o 40-50 proc., a to był dopiero początek inflacji. Mało kto dziś pamięta, że na początku lat 90. bochenek chleba kosztował w granicach 15 tys. zł., a w 1992 r. do obiegu (na krótko) wszedł banknot o nominale 2 mln zł! Balcerowiczowi udało się zdławić hiperinflację. Zastosował politykę trudnego pieniądza: ustalił stopy procentowe na poziomie wyższym niż tempo wzrostu cen, dzięki czemu wzrosły ceny kredytów, przedsiębiorstwa musiały starannie planować wydatki, szczególnie inwestycyjne, a banki mogły funkcjonować bez masowych dopłat z budżetu. Wszystko to było przeprowadzone w warunkach utraty rynków wschodnich, otwarcia gospodarki polskiej na świat i potrzeby konkurowania z nieznanym światem kapitalistycznym.

Walka z hiperinflacją symbolicznie zakończyła się 1 stycznia 1995 r., kiedy nastąpiła denominacja  złotówki w stosunku 1 nowy złoty do 10.000 starych złotych. Denominacja była możliwa dzięki utrzymaniu inflacji na poziomie poniżej 10 proc. Od tego czasu datuje się okres względnej stabilności polskiej waluty. To niewątpliwie zasługa pierwszych rządów Wolnej Polski i personalnie Leszka Balcerowicza.

Powszechna prywatyzacja

Jednocześnie pierwsze gabinety rządowe musiały pilnie zająć się prywatyzacją polskich przedsiębiorstw. Był to wymóg dziejowy, wynikający z niewydolności gospodarki opartej na własności państwowej i upadku wielu państwowych molochów produkcyjnych. Tylko w warunkach gospodarki funkcjonującej na zdrowych zasadach ekonomicznych, z jasną strukturą własnościową, opartą o kapitał prywatny, nasz kraj mógł przygotować grunt do stabilizacji gospodarczej iakcesji do struktur jednoczącej się Europy. Dobrze wiedział to ówczesny minister przekształceń własnościowych Janusz Lewandowski, dzisiejszy Komisarz Europejski ds. Budżetu.

W ramach Programu Powszechnej Prywatyzacji, który był realizowany od 1994 do 1998 r., zostało przekształconych 512 polskich przedsiębiorstw państwowych w spółki prawa handlowego. Jednym z elementów tego programu był Narodowy Fundusz Inwestycyjny, realizowany z udziałem ok. 27 mln dorosłych Polaków, w latach 1995-1996. Każdy mógł nabyć powszechne świadectwo udziałowe i zamienić je na akcje NFI.

W późniejszych latach prywatyzacja była surowo oceniana przez polityków, zwłaszcza populistycznych, łatwo szermujących hasłem „złodziejskiej prywatyzacji”. Warto jednak pamiętać, że transformacja ustrojowa obejmująca całe dorosłe społeczeństwo naszego kraju, nie mogła odbyć się bezkolizyjnie i całkiem płynnie. Zaakceptowanie prywatyzacji i skorzystanie z jej efektów wymagało stosunkowo wysokiej wiedzy ekonomicznej oraz znajomości giełdy i zasad nią rządzących. Tymczasem w połowie lat 90. wiedzą taką dysponowała tylko  niewielka część obywateli. Stąd - być może – powstało przekonanie o niesprawiedliwych efektach procesu prywatyzacji. Nowe solidarnościowe elity rządzące dopiero uczyły się ekonomii i zarządzania, co nierzadko wykorzystywali ludzie „starego systemu”, a co doprowadziło do zjawiska zwanego „uwłaszczeniem nomenklatury”.

Wielkie reformy Buzka

Niewątpliwie istotnym momentem w przemianach gospodarczych Wolnej Polski były wielkie reformy rządu Jerzego Buzka, z którym pracowałem jako wojewoda lubuski. Mam na myśli zwłaszcza reformę administracyjną, gdyż to ona stworzyła podwaliny pod akcesję Polski do Unii Europejskiej i późniejszą absorpcję funduszy strukturalnych, szczególnie na poziomie regionalnym. Polska podzielona na 49 dawnych małych i słabych województw nie byłaby w stanie przygotować i wdrażać regionalnych programów operacyjnych i korzystać z nich tak skutecznie, jak robimy to obecnie, przy 16 samorządnych województwach.

Tymczasem w dużym stopniu dzięki wielkim inwestycjom publicznym finansowanym z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej, naszemu krajowi udało się przejść „suchą stopą” przez światowy kryzys finansowy z lat 2008-2012. Inwestycje publiczne oraz wsparcie finansowe dla małych i średnich przedsiębiorców z funduszy unijnych napędzały wewnętrzną koniunkturę w latach posuchy, dzięki czemu Polska okazała się przysłowiową „zieloną wyspą” na morzu europejskiej recesji, odnotowując – jako jedyny w Europie kraj – dodatni wskaźnik PKB przez wszystkie te lata. Warto zauważyć, że w tym samym czasie inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej też były znaczącymi beneficjentami funduszy europejskich, jednakże  nie uniknęły recesji, co świadczy o dobrym przygotowaniu naszego kraju do partycypowania w europejskim budżecie. Podwaliny pod ten sukces stworzył Jerzy Buzek, co zresztą po latach docenili wyborcy na Śląsku udzielając mu rekordowego, ponad pół milionowego poparcia w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Później docenili to także europejscy parlamentarzyści, wybierając go na swego przewodniczącego.

Wśród reform rządu Buzka były także inne, we wdrażaniu których zabrakło następnym rządom konsekwencji, lub które zostały zasadniczo zmienione, jak choćby reforma służby zdrowia czy emerytalna z wprowadzeniem Otwartych Funduszy Emerytalnych, co dziś - po 15 latach - trzeba korygować. Warto jednak pamiętać, że w obliczu zmian demograficznych i globalizacji rynku pracy -jak dotąd - żaden kraj nie stworzył idealnego systemu emerytalnego ani zdrowotnego.

Gdzie jesteśmy, co nas czeka?

Podsumowując: Przemiany gospodarcze na przestrzeni 25-lecia Wolnej Polski prowadziły nas generalnie w dobrym kierunku, zapewniając wzrost poziomu życia we wszystkich dziedzinach, w porównaniu z rokiem 1989. Uzyskaliśmy przyrost PKB per capita z ok. 48% do 67% średniej w Unii Europejskiej. Stoimy dziś przed wielkimi szansami rozwojowymi, ale także przed zagrożeniami. Szansę daje nam przede wszystkim kolejne rozdanie funduszy unijnych w perspektywie 2014-2020. W przypadku woj. lubuskiego będzie to kwota 906 mln euro, nie licząc możliwości pozyskiwania funduszy z programów krajowych. Z dotychczasowego doświadczenia można wnioskować, że wykorzystamy je równie dobrze, jak dotąd. Władze woj. lubuskiego mają świadomość iż trzeba więcej inwestować w najnowocześniejsze branże przemysłu, w pomysły i intelekt, a mniej w infrastrukturę. To właściwy kierunek, bo dziś przede wszystkim innowacje oraz komercjalizacja wiedzy naukowej zapewnią nam konkurencyjność. Powtarzam to od dawna i dlatego cieszę się, że komercjalizacja wiedzy znalazła się wśród ośmiu projektów kluczowych Strategii Rozwoju Polski Zachodniej.

Co do zagrożeń, widzę przynajmniej jedno: peryferyzację i marginalizację niektórych regionów Polski, w tym Lubuskiego. Chodzi tu zwłaszcza o politykę dużych firm, korporacji, zarówno polskich jak i zagranicznych. Firmy te - wskutek konsolidacji zarządzania - wyprowadzają swe centrale i wyższy management do Warszawy lub kilku największych aglomeracji, sprawiając, iż mniejsze ośrodki pozostaną siedzibami oddziałów wykonawczych i zakładów produkcyjnych ze średnim szczeblem managementu, pozbawionego pełnej decyzyjności. To o tyle niebezpieczny kierunek, że dzisiaj w dobie globalizacji coraz większy wpływ na rozwój regionów i społeczności lokalnych mają decyzje zapadające na posiedzeniach rad nadzorczych i zarządów wielkich korporacji.

Na ten poważny problem uwagę zwracało  Lubuskie Towarzystwo na Rzecz Rozwoju Energetyki, którego jestem wiceprezesem. Podobne zaniepokojenie wyraził też Sejmik Województwa Lubuskiego.

Poprzez pracę parlamentarną i samorządową musimy stwarzać takie warunki rozwoju gospodarczego, by kraj rozwijał się w sposób zrównoważony. Jest to jedno z wyzwań na kolejne 25 lat Wolnej Polski.

dr inż. Stanisław Iwan

Senator RP

Dane na podstawie:

$1·         „Polityka gospodarcza” pod red. Bolesława Winiarskiego, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000 r.

$1·         „Twórcy teorii ekonomicznych” praca zbiorowa, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007

 

Oceń ten artykuł
(1 głos)